Mam kilka pytań i proszę o rady dotyczące zimowania mustanga

Mój konik będzie 99% czasu przez okres jesienno-zimowy stał w stajni




Nie mam doświadczenia w nie użytkowaniu auta w tym okresie , przeważnie jeździłem swoim autem ale teraz jest nim mustang i jakoś szkoda mi go na nasze nieodśnieżone osolone drogi więc mam kilka pytan i obaw

Opłaca mi się wymieniać na ten okres olej w silniku?? na obecnym przejechane około 6 tysięcy km , ze znajomym mechanikiem gadałem i powiedziałem mi , że jeżeli zamierzam na wiosne mu wymieniać olej to lepiej to zrobić teraz - jest sens?? czy pojeżdzić na nim jeszcze przez wiosne i wymienić po 8-10tyś ??
Mam teraz sporo wydatków i jakoś się nie przelewa tak to bym to zrobił i się nie martwił ale nie chce lać mu jakiś sików tylko jak już wymieniać to Royala bo na tym jeżdził i tym chciałbym go karmić

Zalałem mu 30L paliwa z racji tego iż zdaje sobie sprawę ,że będe musiał go co jakiś czas odpalić aby sobie pochodził - chyba ,że to nie ma sensu??
Z tego co wiem był zabezpieczany antykorozyjnie ,ale zauważyłem iż na tarczach pojawiał się lekki nalot rdzy gdy długo nie jeździłem - znikał po tym jak klocki troche pohamowały , gdy wrzucałem zimówki ogladałem klocki i tarcze - są w bardzo dobrym stanie , martwić się tym??? boje sie tylko tym ,że po zimie tarcze będą brzydko wyglądały po takim długim postoju bo rdza raczej ich nie zje w garażu chociaż nigdy nic nie wiadomo ...
Jeszcze mam taką myśl co do akumulatora aby go wypiąć na zime i podpinać tylko przy odpalaniu bo inaczej to na bank się rozładuje lub szlak go trafi przy większych mrozach bez jeżdzenia ...
Macie jakieś sugestie / rady co do takiego postoju???

Może jak będzie sucho to czasem gdzieś wyskocze (dlatego założyłem zimówki) ale raczej jestem nastawiony na postój w stajni , może mu jakąś pierzynkę wrzucić lub sianka

Jak coś "mądrego" przyjdzie mi do głowy to dopisze

Z góry dzięki za wszystkie rady