Bardzo dziekuje za szybka odpowiedz.
@Ronin
O ile spodziewalem sie takiego pytania, o tyle moge zapewnic cie, ze auta nie kupuje, zeby cos sobie udowodnic. Nad stangiem zastanawiam sie juz dluzszy czas - jest to moje dzieciece marzenie, chec kupienia duzego resoraka, jednoczesnie jestem swiadom kalibru auta.
@Martini
Czytalem na forum o twoich przygodach z zakupami.. W tej chwili mam juz swiadomosc, ze wiekszosc polskich okazji to auta po dzwonach, albo klejone na sline z trzech szrotow. Na samym poczatku wydawalo mi sie, ze uda sie znalezc okazje na 2005 za 50k, ale po lekturze forum stracilem resztki nadzeji. Zdzierzylbym jeszcze stluczke i urwany zderzak, ale to co widzialem na forum (igla, po kobiecie, niski przebieg - a na amerykanskiej aukcji zdjecia z resztka slupa na tylnim siedzieniu) zaczynam sie bac..
Stad wlasnie pytanie. Mowiac szczerze, nie myslalem na poczatku o iv generacji, ale po przeanalizowaniu forum i policzeniu pieniedzy doszedlem do wniosku, ze moze dobrym pomyslem na poczatek bylby v6 200x za ca. 20k - jesli nie obrazilbym sie na zrebaka kolejnym kandydatem bylby rzeczony rocznik 2005 (a kiedys... kiedys moze to o czym naprawde marze czyli fastback).
Licze sie oczywiscie z kosztami, brak znizek, warsztat, paliwo, etc...
Budzet na samochod wynika glownie z faktu, ze bedzie to pierwsze auto, ktore przez swoja indolencje moge latwo zepsuc i chcialbym sobie "obnizyc" koszta. Jako ciekawostke powiem, ze planem B jest kupienie jakiegos seicento w gazie, najtaniej jak sie da i nauka do czasu, az sie nie rozpadnie.
Generalnie pytanie sprowadza sie do tego, czy w tym budzecie mozna kupic sensowne auto. Po lekturze wydaje mi sie, ze na rocznik 2005 nie mam co liczyc, ale moze iv generacja? Spodziewam sie odpowiedzi tak/nie, ale chetnie poddam sie rowniez krytyce.
