Widze, ze:
a) albo nikt nie ma mustangow "pozostalej generacji"
b) albo te co macie w ogole sie nie psuja i chodza jak marzenie...
Ja mam swojego od miesiaca czy jakos tak. Kupujac go wiedzialem, ze nie jest idealny. Troche kupilem go w ciemno z wlasnej glupoty ale co tam.... wazne, ze jest. Wiedzialem, ze bede musial polatac rdze, przemalowac i jakies kosmetyczne pierdoly porobic ale samochod mial byc mechanicznie sprawny.... ale w drodze do domu (okolo 160km) zaczely sie problemy.
Tutaj musicie mi wybaczyc lamane nazewnictwo bo w samochody wkrecilem sie niedawno i cala wiedze czerpie z anglojezycznej literatury, dlatego czasami moze mi nie wyjsc albo wstawie jakiegos makarona.

W drodze do domu na jednej ze stacji benzynowych zauwazylem, ze mi plyn chlodniczy ucieka razem z para z tego zaworka cisnieniowego na radiatorze. Wiedzialem, ze to ewidentny sygnal, ze sie silnik zmeczyl i rozpalil nieco. Z tym, ze wskazowka temp nigdy nie wyszla poza 3/4 zegara, wiec pewnie nie moge ufac temu zegarowi. Auto jest teraz u mechanika, ktory zrobi mi testy.
Jakos dojechalem do domu, przy okazji slyszac kilka razy strzelanie z wydechu. Dodatkowo zgasl mi kilka razy przy ruszaniu (ale to automat wiec, bez zlosliwych uwag
![Kwadratowy :]](./images/smilies/splash.gif)
Razem z kumplem kupilismy taki 2-stopniowy srodek do chlodnic, ktory ma rzekomo przeczyscic uklad i usunac rdze. Chlodnica nie jest pierwszej swiezosci ale nie jest tez tragiczna. Zrobilismy co trzeba. Udalo nam sie nawet odkrecic jedna ze srubek w bloku do spuszczania plynu. Druga siedzi na amen i po wielu probach nie przypomina juz sruby tylko okraglutki precik wystajacy z bloku (po 42 latach takich srubek jest wiecej i sa probemy z odkreceniem tychze). Wedle instrukcji: przeplukalismy, zalalismy, uruchomilismy na 30 min, przeplukalismy, zalalismy, itp. itd... Dodatkowo wstawilismy termostat, ktorego nie bylo.
Od tego czasu nie trace tak duzo plynu jak wczesniej ale jakies ubytki sa. Raz na jakis czas musze dolac klika "kropel". Jak podejrzewam moj zegar od temperatury raczej jest rozkalibrowany wiec ufac mu nie moge. Oprocz tego, jak silnik sie nagrzeje to z nawiewu leci mi taki bialy, powolny dymek i osiada na przednia szybe. Takie tluste swinstwo. Podejrzewam, ze to maly wyciek plynu chlodniczego na nagrzewnice ale nie mialem czasu zbadac. Mam tak na oko 70% anti-freeze i 30% wody.
Teraz oddalem do fachowca, zeby mi sprawdzil czasy zaplonu, cisnienie oleju, kompresje i inne takie pierdoly. Zamowilem juz troche czesci (beda w polowie wrzesnia): nowy czujnik temperatury, nowy czujnik cisnienia i cos co sie z anglicka nazywa: anti-stall dashpot a co montuje sie na gazniku. Sluzy to do powolnego zmniejszania obrotow po szybkim odpuszczeniu gazu. Stosuje sie to tylko w automatach a u mnie tego nie ma. Choc niektorzy twierdza, ze byc nie powinno w roczniku 66. Jednak jak samochod stoi na biegu, depnie mu sie gaz i chwile pozniej odpusci to od razu gasnie. Dlatego musze jezdzic na dwie nogi (jedna na hamulcu, druga na gazie). Stawiam piwo jak mi kto powie jak sie to ustrojstwo nazywa po polsku.
Kilka zdjec auta [url=http://www.pluzz.pl/mustang/thumb.html:1vyuy3ql]tutaj[/url:1vyuy3ql] oraz na moim blogu (ale trzeba podlubac, zeby znalezc) [url=http://blog.zdankowski.com:1vyuy3ql]blog.zdankowski.com[/url:1vyuy3ql]
Gdyby ktos mial jakies pytania, sugestie to zapraszam. Trzeba rozbujac to forum!!!
Tomek