stanąłem na światłach obok policji, popatrzyli przez okno, pogadali ze sobą, jak zmieniło sie na zielone ruszyliśmy włączyli koguta machnęli lizakiem i zjechaliśmy. podszedł, poprosił o wszystkie papiery, sprawdził, poszedł oglądnąć auto z tyłu podchodzi i mówi:"wie pan, że jeździ pan niesprawnym technicznie autem?" ja się pytam czemu. a on: czerwone kierunki i brak przeciwmgielnych. ja mu mówie "przepraszam bardzo ale kierunki mam pomarańczowe tylko klosze czerwone, a przeciwmgielne mam". włączyłem, pokazałem, powiedział "aha, ok, to prosze włączyć postojowe". włączyłem, poszedł, wraca i mówi: "tak jak mówiłem, nie mogą być pomarańczowe pozycyjne, tylko białe albo żółte sekwencyjne". kazał dmuchnąć, mimo moich szczerych

zapowiedzi, że mam już cleary w domu i w tym tygodniu będą założone powiedział, że niestety, ich na to bardzo w komendzie cisną, to nie chodzi o to że mustang bo fiata 126p tez by zatrzymali.
wypisał pokwitowanie, kazał jeszcze jechać do diagnosty który porządnie sprawdzi a nie na odwal się za łapówkę, bo potem nas znowu złapią i zabiorą. Chciałem go spytać o adresy diagnostów którzy zrobią to na odwal się ale ugryzłem się w język.
No. A potem pół dnia jeszcze jeździliśmy z pokwitowaniem (sporo do załatwienia), z przekonaniem, że już legalnie jeździmy niesprawnym technicznie autem, a jak nas zatrzymają i będą chcieli zabrać dowód to poprosimy żeby się ustawili w kolejce.