No, zdziwiłem się. Jadę sobie a tu nagle buuu i kierownica zaczyna ciężko chodzić. Udało mi się zatrzymać na prawym pasie i próbuję odpalić. Kilka prób i taki sam efekt - silnik startuje i natychmiast gaśnie. Przypominam sobie że tuż przed zgaśnięciem wjechałem na nierówność, więc możliwe że coś się obluzowało. Pierwsze podejrzenie pada na elektrykę, złączki, bezpieczniki etc. Oglądam instalację przy silniku, dociskam wszystkie bezpieczniki i wtedy mój wzrok zahacza o kolektor dolotowy, ten nowy K&N. głupi wziął i się wysmyknął z opaski mocującej go do obudowy przepustnicy. Kluczyk sztorcowy nr 8 i w 15 sekund jest po sprawie. Strach pomyśleć co by było gdybym akurat np wyprzedzał na czołówkę.
No, to się wywnętrzyłem, ale może komuś się przyda.
Aha, miałem dziś jeszcze jedną przygodę - kontrola z powodu niezapalonych świateł omal nie skończyła się zabraniem dowodu rejestracyjnego, oczywiście za światła, a konkretnie za kierunki z tyłu, bo inne policmajstra nie interesowały. Pomogło konsekwentne udawanie głupa niezorientowanego w temacie
