Witam wszystkich,
Mam Mustanga od prawie roku ale dopiero teraz pojawiam się na forum - wstyd przyznać

Bordowy konik IV generacji, wersja całkowicie podstawowa V6, tyle że z nie wiem skąd wziętym dużym wlotem na masce.
Kupiony od poprzednika w Bełchatowie był strasznie zaniedbany (zajechany) ale pomalutku doprowadzam go do dobrej formy. Wymieniłem już wszystkie amortyzatory, sworznie i tuleje wahaczy, drążki i końcówki drążków, maglownicę. Nie wspominając o świecach i wszelkich filtrach, które nie były zmieniane od kilku lat.
Kupiłem go po okazyjnej cenie ale wymagał od razu dużego wkładu finansowego. Dziwie się poprzedniemu właścicielowi jak mógł tak zaniedbać auto - i to aktywny użytkownik tego forum.
Najważniejsze dla mnie jest to, że z auta jestem zadowolony a każda poprawka i wymiana zużytej części to dla mojego mustanga jak odmłodzenie.
Wcześniej jeździłem Calibrą 2,5 V6. Długo musiałem przyzwyczajać się do zupełnie innego stylu prowadzenia samochodu ale teraz "normalne" europejskie samochody są jakieś takie nijakie
