Po zdjęciu klosza okazało się, że poprzedni właściciel działał już coś z tylnymi lampami. Znaczy się były powkładane dodatkowe żarówki, przeciągnięty kabel od przednich kierunkowskazów, itp. jak u Rafała, ale świeciło cały czas po amerykańsku. Na szczęście znalazłem elektryka, który zrobił mi porządek za (10zł - słownie dziesięć złotych polskich) [nie znajomy, nie rodzina].
Z przerobioną elektryką udałem się więc do stacji diagnostycznej na przegląd i szlo nieźle nawet o dziwo przednie lampy (typ z tymi dziubkami do łapania przechodniów - mieściły się w polskich normach świecenia), ale niestety lewa tylna lampa miała wciąż czerwony klosz w miejscu kierunku i gościu kazał mi się wynosić. Kazałem mu więc sprawdzić w komputerze, że rok temu podbili mi przegląd w tej stacji i jego koledze mrugało na pomarańczowo.
Trochę się wk...., nawet powiedziałem Saleen ( wspierała mnie duchowo i czarowała przełączając światła- thanks

) że wrócę tam jutro z założonym kloszem od malucha.
Przez noc jednak przemyślałem sprawę i poszedłem w stronę legalizacji
Rano zakupiłem dwa klosze przedniego migacza od musclecara D. Tico za kwotę 20zł
i kleje, następnie wspólnie z dziadkiem przez parę godzin dokonywaliśmy cudów by około 17:15, odebrać wydruk ze słowami - przyczyny usunięte.
Wklejka wyszła tak sobie, ale wygląda lepiej niż w drugiej lampie ( co mnie pociesza

) W międzyczasie zakupiłem na alledrogo prawą tylną lampę ( podobno wersja europejska - koszt 98zł) niestety białą ( jeszcze nie przyszła), więc przy malowaniu nowej dopieszczę i lewą.
Tak wygląda zakupiona lampa:
Reasumując:
Koszt imprezy - ok 100zł ( + praca własna)
Po tygodniowej walce - światła w koniku nie świecą już oryginalnie

ale świecą legalnie
