A co do tego 4.0V6 i 4.6GT, no to wiadomo że nie ma porównania i dużo większą frajdę sprawi GT. Tylko pytanie czy ja jako osoba, która nigdy nie jeździła autem z napędem na tył, ani w ogóle niczym mocniejszym niż +/- 120KM poradzi sobie z taką bestią 300KM, którą jeździ się dodatkowo ciężko, bez jakichś nowoczesnych systemów wspomagających. Ponadto auto będzie kupowane na przełomie roku, czyli w zimie. Żeby nie było tak, że odbiorę samochód i nie dam rady nim do domu dojechać, bo mi dupą zarzuci.

Wy jesteście już doświadczonymi kierowcami w tej materii, a wiadomo że apetyt rośnie w miarę jedzenia i po czasie pewnie nawet takie GT staje się niewystarczające i wprowadza się modyfikacje czy szuka czegoś mocniejszego, więc i podejście jest inne. A widziałem filmiki, gdzie ludzie jadąc na prostej drodze(co prawda w trudniejszych warunkach atmosferycznych) potrafili GT wypaść z drogi...nawet nie potrzebowali do tego zakrętu.
 
 Na bodajże autocentrum, czy jakiejś takiej podobnej stronie prowadzi się dzienniki z użytkowania danego samochodu, jest sporo wpisów, opinii, komentarzy, itp i naprawdę bardzo korzystnie wypada tam 4.0 V6, ponad 90% użytkowników kupiłoby ten samochód ponownie, a największym minusem jest w zasadzie mało miejsca z tyłu - silnik, brzmienie czy moc na plus.
Po prostu tak się zastanawiam czy na początek przygody z Mustangami(bo jeśli się nic wyjątkowego nie stanie to planuje z nimi zostać do końca, a największym marzeniem na przyszłość jest oczywiście Shelby
 ) nie wystarczy mi właśnie taka powiedzmy "najsłabsza" wersja, żeby to auto poznać, nauczyć się go, oswoić się z nim, itp. Kupić go przykładowo na te 2-3 lata, w tym czasie na spokojnie dozbierać sobie pieniędzy i po tym okresie zainwestować już np w GT polifta 2014r. Z tego co obserwuje od kilku lat to te samochody nie tracą już praktycznie w ogóle na wartości(nawet tu na forum czytając wpisy sprzed kilku lat to ceny są takie same jak dziś), więc myślę że spokojnie swojego mógłbym sprzedać po tych powiedzmy 3 latach za mniej więcej podobną kwotę za jaką go kupię. Można to nawet nazwać nie wydatkiem, a zamrożeniem gotówki(zakładając, że nic z tym autem złego się nie stanie). Kosztów użytkowania nie wliczam, bo te dotyczą każdego samochodu, więc biorę pod uwagę tylko gołą cenę za auto. I wtedy w takim 2024r mógłbym sobie np sprawić 10cio letniego GT polifta za te powiedzmy 70-80tyś już na trochę dłuższy czas.
) nie wystarczy mi właśnie taka powiedzmy "najsłabsza" wersja, żeby to auto poznać, nauczyć się go, oswoić się z nim, itp. Kupić go przykładowo na te 2-3 lata, w tym czasie na spokojnie dozbierać sobie pieniędzy i po tym okresie zainwestować już np w GT polifta 2014r. Z tego co obserwuje od kilku lat to te samochody nie tracą już praktycznie w ogóle na wartości(nawet tu na forum czytając wpisy sprzed kilku lat to ceny są takie same jak dziś), więc myślę że spokojnie swojego mógłbym sprzedać po tych powiedzmy 3 latach za mniej więcej podobną kwotę za jaką go kupię. Można to nawet nazwać nie wydatkiem, a zamrożeniem gotówki(zakładając, że nic z tym autem złego się nie stanie). Kosztów użytkowania nie wliczam, bo te dotyczą każdego samochodu, więc biorę pod uwagę tylko gołą cenę za auto. I wtedy w takim 2024r mógłbym sobie np sprawić 10cio letniego GT polifta za te powiedzmy 70-80tyś już na trochę dłuższy czas. Ogólnie to jestem więźniem własnego podejścia, bo postawiłem sobie za cel, że kupię swojego wymarzonego Mustanga nim skończę 30 lat i choćby się paliło i waliło to musi się tak stać
 
   .
. A tak ogólnie to podejmujesz się też napraw np czyjegoś Mustanga czy raczej sobie dłubiesz tylko w swoich zabawkach? Bo czasami pasjonat lepiej coś zrobi niż osiedlowy mechanik, który Mustanga widział tylko w telewizjiJa mojego będę sprzedawał za te 2-3 miesiące jak przypłynie nowy i go ogarnę. Co do naprawy to spróbuje zrobić co będę potrafił sam a reszte do zakładu.
 .
 . 
			
 Dlatego częściej zobaczysz wpadki Mustanga czy np. BMW niż innych marek, bo to po prostu jest "ciekawsze" i więcej osób będzie chciało kliknąć w taki link/viedo. Co do wartości, to nie patrzyłbym na ten rok, przez pandemię wszystkie auta podrożały/utrzymały swoją wartość. 4.0 nie trzyma jakoś specjalnie wartości bo w USA rozbitka kupisz już za psie pieniądze lub go nie będzie za niedługo sensu sprowadzać bo zakup auta będzie 1500$ a sprowadzenie kolejne (transport podatki) 5000$ ... a się okaże, że naprawa będzie droższa niż auto i co wtedy ?
 Dlatego częściej zobaczysz wpadki Mustanga czy np. BMW niż innych marek, bo to po prostu jest "ciekawsze" i więcej osób będzie chciało kliknąć w taki link/viedo. Co do wartości, to nie patrzyłbym na ten rok, przez pandemię wszystkie auta podrożały/utrzymały swoją wartość. 4.0 nie trzyma jakoś specjalnie wartości bo w USA rozbitka kupisz już za psie pieniądze lub go nie będzie za niedługo sensu sprowadzać bo zakup auta będzie 1500$ a sprowadzenie kolejne (transport podatki) 5000$ ... a się okaże, że naprawa będzie droższa niż auto i co wtedy ?
 (ah ta autoreklama)
 (ah ta autoreklama) 
  
 