![Kwadratowy :]](./images/smilies/splash.gif)
Ciekaw jestem waszych za i przeciw dwóch podejść do zakupionego niedawno 1964 1/2 260 Convertible z 3 biegowym manualem. Stan auta określiłbym jako fair, generalnie zdrowo zachowany, nie widać ognisk korozji, podłogi zdrowe, silnik pali i jeździ. Przed sprzedażą właściciel w stanach dorzucił mi parę nowych elementów: wykładzina, dash pad + zegary, zbiornik paliwa, nowe hamulce oraz nowy dach z szybą (jeszcze niezamontowany). Farba w wielu miejscach jest pokruszona i na pewno wymagałaby odnowienia. To samo elementy wnętrza (boczki, pokrętła, klamki) oraz zewnętrzne (listwy, emblematy)
Podejście pierwsze: SHOW CAR. Rozebranie auta do śrubki i składanie go. Dużo czasu i dużo pieniędzy, ale efekt fabryczny. Z drugiej strony czy autem w takim stanie nie strach jeździć? Czy nie szkoda korzystać z niego jako daily driver przy względnie dobrej i suchej aurze? Jaki jest wzrost wartości samochodu w stosunku do kosztów remontu? Ile było już takich porzuconych projektów, a ile pogubionych przy okazji drobiazgów?

Podejście drugie: ODŚWIEŻENIE. Odświeżenie lakieru, zakonserwowanie podwozia i podłogi, odświeżenie tapicerki. Założenie nowego dachu, elementów wnętrza oraz zewnętrznych listew i emblematów. Na zlotach pewnie będę ustawiał się w trzecim rzędzie. Z drugiej strony do zrobienia znacznie taniej i szybciej, wyjeżdżać można już latem, ale czy warto?