Post
autor: F1LIP » 2017-09-03, 22:18
Witajcie,
To może dorzucę "kilka zdań" od siebie, bo zrobiłem trasę po zachodnim wybrzeżu 3 razy przez ostatnie 4 lata. 3,5 tygodnie lipca tego roku.
Pierwszy raz 2 tygodnie i ominęło mnie dużo atrakcji. 3 tygodnie jest wskazane. 2,5 to już z wywieszonym językiem.
Trasa to California: LA z Santa Monica i Venice Beach, później Malibu i po drodze bar Neptuns NET (gdzie kręcili Szybkich i wściekłych), Santa Barbara (najpiękniejsza trasa widokowa przy oceanie nr 1, potem 101), dalej plaża Oceano Dunes (jedyna plaża w stanie gdzie można wjechać autami i śmigać przecinając fale na płyciznach jednak terenówką, mustangi by się zakopały. Można wypożyczyć buggy, a nawet się tam przespać). Dalej Carmel bajeczne miasteczko, którego burmistrzem był Clint Eastwood i Monterey (dla fanów Wielkich małych kłamstewek pozycja obowiązkowa - ale to proszę pytać swoje Panie). Tam słynny most i przepiękne zatoki (nie sposób tego ominąć). Santa Cruz, San Jose i San Francisco. Szczerze mówiąc poza zobaczeniem Golden Gate, Pier 39 nie ma sensu więcej tam siedzieć (no może Alcatraz jak ktoś lubi). Później Park Narodowy Yosemite i największe sekwoje. Po wakacjach można tam wjechać, ale przejechać nie da rady (zamykają przejazd na drugą stronę w kierunku Dead Valley. Mało kto to przewiduje i jest potem problem z szybką zmianą trasy i hoteli (ja mam już wszystkie niespodzianki przećwiczone i wiem gdzie szukać). Wjazd do Nevady i Las Vegas i w okolicach są już fajne punkty historyczne trasy 66. Kultowy dealer Harley Davidson i bar gdzie kręcili Easy Rider. Przed Las Vegas Tama Hoovera (nuda), a za Vegas to co najlepsze czyli UTAH i Park narodowy Zion (czyli Syjon), dalej przejazd Escalante National Monument i dojazd do Bryce Canyon National Park i bajeczna droga do Parku Capitol Reef - całość przejazdem z krótkimi przystankami. Wjeżdżamy do ARIZONY. Page przystanek obowiązkowy. Kanion Antylopy (nie ma chyba piękniejszego miejsca na ziemi) i Horshoe Band, aha i najlepsze żeberka na świeci w knajpie która jest przerobiona ze starej stacji benzynowej. Jeszcze dodam MONUMENT VALLEY gdzie kręcili większość westernów. Park nie narodowy bo dzięki Johnowi Wayne przekazany przez rząd USA Indianom Navajo no i słynny Wielki Kanion gdzie trudno znaleźć nocleg w parku i potem powrót częściowo drogą 66 i tam świetne miejsca jak Bagdad Cafe itp. Zainteresowanym mogę wysłać dziesiątki zdjęć (jak nie setki) Kilka miejsc ominąłem takich z których można zrezygnować
Teraz chciałbym wylać kubeł zimnej wody jeśli chodzi o koszty
1) USA nie jest tanie i plany przy dużej grupie spania w motelach za 35$ można już włożyć między bajki. Przy takim wyjeździe to już raczej pary jadą więc koszty idą na rodzinę. Owszem można spać za około 80$ w przyzwoitym motelu na 2 quenach na 2 osoby, ale wszędzie w USA płaci się podatek stanowy i turystyczny. Bezpieczniej jest liczyć za nocleg na dwie osoby ok 100$. Owszem może się gdzieś trafić tańszy nocleg ale może się okazać, że to ostatni wolny pokój i klimą, która zalała wykładzinę i śmierdzi stęchlizną (przekonali się moi znajomi i potem znaleźli nocleg za 180$) Niespodzianki się zdarzają. Okolice LA są bardzo drogie. Wielki Kanion też nie ma szans na tani nocleg. Np w Las Vegas gdzie są najtańsze "najdroższe" hotele - czy nie szarpnie się ktoś na Bellagio, żeby przeżyć swoje HANGOVER czy jak kto woli Kac Vegas za 200$ za dobę? Moja znajoma zrobiła cały wyjazd w excelu. Poświęciła kilkanaście wieczorów na wyszukiwanie noclegów bukując nawet 3 rożne na jedną noc korzystając z rożnych promocji itp.
2) Samolot - w tej chwili są promocje do LV za około 1500 zł i w 2018 też pewnie będą i piszę o przyzwoitym połączeniu z jedną przesiadką bez koczowania 10h na lotnisku, ale czasami dojazd plus opłaty dodatkowe w tańszych lotach za jedzenie czy walizki powodują, że lepiej się opłaca polecieć promocyjnym połączeniem bezpośrednio z Wawy do LA za 2500 zł dreamliner lata od tych wakacji (za tyle można było kupić bilet na te wakacje), ale dodam, że jak kupuje na raz kilka rodzin to w ciągu jednego dnia (dokładnie jednego wieczoru) podbiliśmy grupą cenę do 3000 zł i za tyle kupowała ostatnia para. Ktoś dołączył do nas miesiąc przed podróżą i płacił już 4200 od osoby.
3) Wydatki na miejscu: np sam wjazd do każdego Parku to na auto 30$ (oczywiście można kupić roczny bilet powyżej 4 parków warto to zrobić), są płatne kawałki trasy na szybszych pasach nie drogo, ale kto to liczy? To wszystko zwiększa wydatki. Paliwo niby tanio ale przy około 4500-5000 milach na tej trasie to także kolejny element budżetu
4) Jedzenie najlepiej liczyć, że będzie kosztowało 2 x więcej niż zakładamy to nie unikniemy rozczarowania.
5) Czy można ominąć takie atrakcje jak wizyta w SHELBY i np jakieś odpłatne przejazdy na ich torze?
6) Generalnie Amerykanie są mistrzami w wyciąganiu kasy od turystów i pamiętajcie trudno się oprzeć. Na same pamiątkowe rejestracje, naszywki, magnezy na lodówki i inne gadżety można wydać majątek.
Rzecz najważniejsza MUSTANGI. Gdyby to była grupa aut na tym wypadzie np około 10 to nie wyobrażam sobie znaleźć wypożyczalnie, która będzie miała w gotowości tyle aut. Proszę mi wierzyć jestem w USA około 4 razy w roku i zawsze wyzwaniem jest zdobycie oczekiwanego auta. O ile w Miami już mnie znają i wiedzą, że nie odejdę jak nie dostanę tego co chcę o tyle w LA jest już trudniej. Ja korzystam z HERTZ bo mają adrenalina collection: gdzie jest gwarancja konkretnego auto jakie wybierzesz czyli MUSTANG GT, CAMARO SS i DODGE RT ale jestem przekonany, że 75% osób uzna cenę za zaporową. Jest też MUSTANG Shelby, ale średnio potrafią 300-400$ z wszystkimi opłatami wziąć za dobę i mają przeważnie dostępne 1-2 sztuki. Jak musiałem wymienić z powodu uszkodzenia zawieszenia po jednej dobie i był już problem. Jedynym powiedzmy bardziej budżetowym rozwiązaniem jest wypożyczenia w kategorii cabrio gdzie można dostać camaro najmniejszy silnik lub mustanga 3,7 (obydwie podstawowe wersje) Na 2 tygodnie można to ogarnąć za ok 700$ jak jest promocja, może na 3 lub prawie 3 tygodnie to się w 1000$ zmieścić. Może to źle zabrzmi w tej grupie, ale jak trafiło mi się jeździć tymi modelami 3,7 i camaro naprawdę mile mnie zaskoczyło dynamiką szczególnie przy wyprzedzaniu o tyle mustang był delikatnie mówiąc słabiutki. Jest jeszcze inne rozwiązanie na taki trip. Pojechać część trasy np Chevroletem Suberbianem lub inną dużą terenówką np w dwie pary (wtedy nie odpadają takie atrakcje jak śmiganie autem 4x4 po plaży) i część trasy mustangami.
Jak ktoś ma pytania służę pomocą i podzielę się swoimi doświadczeniami.
Pozdrawiam,
Filip