Całą imprezę zaczeliśmy wyjazdem z małej miejscowości niedaleko Dover. Tam wszyscy się zameldowali w hotelu, spotkali, pogadali i pooglądali samochody. Bez wątpienia największe wrażenie zrobiła, nowa (podobno 1-sza w UK) Corvette ZR1 warta ok. 100 tyś funtów. W rzeczywistości wygląda dużo, dużo lepiej niż na zdjęciach. Kewlarowa karoseria, potężne koła, wyświetlacz HUD, 650 koni pod maską, prędkość ponad 360km/h oraz ceramiczne hamulce wielkości dużej pizzy (ceramiczne hamulce - ale nie wiem, czy aż tak wielkie - do Nissana GTR kosztują "jedyne" 30 tyś funtów!). Auto proste, niewydumane, a szybkie jak diabli i skuteczne jak technika wojskowa USA. Po prostu masakra.
Po przebyciu kanału jazda przez Belgię, Niemcy w stronę Ringu. Ostatnie kilometry przed Nurburg, to kręte drogi górskie z tabunami motocyklistów jadących w stronę toru oraz wracających z niego. Zakwaterowanie w hotelu (przy samym torze, z balkonu możesz rzucać butelkami na tor
![Wesoly :)](./images/smilies/smile.gif)
![Wesoly :)](./images/smilies/smile.gif)
Jeszcze tego samego dnia wypad na tor, a tam... korek dojazdowy na 2km. Czekamy godzinę do momentu kiedy ogłaszają, że miał miejsce wypadek i może tor otworzą, a może nie. Olewamy zatem tor (od rana na nogach i prawdę mówiąc już lekko zasypialiśmy ze zmęczenia) i walimy na pobliski zamek zrobić trochę zdjęć. Decydujemy, że na tor pojedziemy następnego dnia rano. W hotelu okazuje się, że internet jest dostępny, ale nie indywidualnie a w zbiorczych miejscach - jestśmy zmęczeni i nikomu nie chce się biegać z kompem w jakieś tam miejsca.
Następny dzień rano. Jeszcze przed śniadaniem śmigamy prosto na tor, aby być jednymi z pierwszych i nie czekać znowu w kolejce (ludzie są tam z całej Europy:Estonia, Słowacja, Francja, Włochy, Węgry itp.). Udaje się i spotykamy tam "naszych". Dowiadujemy się, że średnio raz w tygodniu ginie motocyklista, a wypadków samochodowych jest kilka w ciągu dnia. Acha... No cóż...Czytamy regulamin, otwierają tor, a ja w głowie sobie powtarzam: trzymaj się prawej, nie jedź za szybko i oczy dookoła głowy. No to jazda... i pierwsze zaskoczenie - ale ten tor jest trudny! Zakręcony, zdradliwy i niebezpieczny. Tutaj mała dygresja. Część "naszych" czekała dzień wcześniej do momentu otwarcia toru i po przejechaniu 1 okrążenia zrezygnowała uznając tor za zbyt trudny. Wracając do mojej jazdy. Jadę starając się trzymać tempo, ale bez znajmości na pamięć układu toru to samobójstwo (nie grałem ani razu w żadną grę, w której mógłbym jechać po Ringu; niektórzy z "naszych" pół roku tłukli w jakiś gry, przygotowując się do tej jazdy). Kolejny szok: straszny tłok na torze. Pełno aut, motorów, normalnie wariactwo. Zazdroszczę Magdzie jazdy po Silverstone - tam na całym torze było jednocześnie max. 5 GTRów, a czasami tylko 1 czy 2 jak reszta stała w paddocku i instruktorzy coś tam tłumaczyli kierującym; poza tym tor generalnie jest płaski i przestrzeń między torem a barierami jest większa). Na Ringu zjeżdżasz parę metrów poza tor i uderzasz w ogrodzenie. Nie tak to sobie wyobrażałem. To przypomina bardziej normalną, nieco szerszą drogę wijącą się we wszystkie strony, w górę i w dół. Już kumam dlaczego Nikki Lauda nazwał ten tor "zielonym szaleństwem". Wszędzie dookoła las - wylecisz z toru i drzewo twoje. Do tego te piekelne przeciążenia - krew odpływa Ci z głowy, zaczynasz się gubić w podejmowaniu decyzji itp. Jestem w małym szoku. Parę razy wyprzedzające nas auta mijają nas o włos (bo koleś który nim jechał, jechał za szybko i "lekko" go wyrzuciło). Pierwsze okrążenie skończone (długi ten tor jak cholera). Drugie idzie lepiej, ale niewiele. Przed oczami mam stojące na poboczu samochody i właścicieli, którzy oglądają uszkodzenia i wgniecenia. 3 okrążenie - tu trempo jest najlepsze, jadę już szybciej niż na dwóch poprzednich, ale i tak większość Porsche i M3 łyka mnie bez problemu, a ja staram się trzymać prawej strony i tylko od czasu do czasu (jak nie widzę nikogo w lusterku) obieram optymalny tor jazdy. Najgorsze są motory. Pojawiają się nagle i często stadami. Zaskoczony jestem pozytywnie trzymaniem się drogi i hamulcami naszego GT500. Jest lepiej niż myślałem, a przecież to ciężki samochód (przód!)z napędem na tył. Mimo to ani razu nie tracę przyczepności, ale też nie mam zamiaru ścigać się z M3 czy Porsche. Widać od razu kto zna tor, a kto tak jak my jedzie ostrożnie. Ja mam prawie cały czas włączony kierunek do wyprzedzania nas i jak tylko kogoś widzę w lusterku(a widzę niemal non-stop), hamuję i przepuszczam. Pod koniec 3 okrążenia mały szok - wyprzedza mnie jeden z naszych nowym Bullitem! O, skoro on może na takim zawieszeniu i hamulcach to ja tym bardziej. Znaczy się był jeszcze margines bezpieczeństwa w Shelby. 3 okrążenia a ja mam dość. Decyduję o zjeździe z toru, jestem autentycznie wyczerpany (te przeciążenia, żołądek latający na wszystkie strony, a przede wszystkim, krew odpływjąca z mózgu... więc tak to mniej więcej wygląda w lotnictwie czy F1). Po drodze mijamy jeszcze więcej poobijanych samochodów, tworzy się korek na dojazdówce, znowu widzi się różne auta, w różnych wersjach (nawet jest nowy GTR). Cieszymy się, że nic nam się nie stało i Shelby jest w jednym kawałku. Jedziemy na śniadanie, po którym dowiadujemy się, że jeden z naszych miał wypadek na torze (miał Mustanga GT z zawieszeniem sportowym od Rausha, hamulcami 6 tłoczkowymi Bear, superchargerem - przegrzał hamulce ścigając się z M3, wpadł w poślizg i uszkodził przedni prawy bok, przedni spojler, oraz skrzywił tylną oś czy koło; facet podobno był kiedyś kierowcą rajdowym... hmmm....;dostał mandat, połatali mu jakoś auto i dotrwał jakoś do końca touru...).
Ogólne wrażenia - totalne wariactwo. Za dużo ludzi wychowanych na gierkach, którzy myślą, że jak jest tor to gaz do dechy i jazda. Dlatego tyle wypadków tam i poobijanych aut. My cieszymy się, że tam byliśmy. Wiemy jak jest, że nic nam się nie stało i auto jest OK. Za dużo tam ludzi, tłok niesamowity i szkoda fajnego auta na ten tor. Szkoda, aby ktoś uderzył w ciebie, albo samemu się wyleciało. Bardzo mały margines błędu. Kolega który jechał w Bullicie i mnie wyprzedził (nie powiem, zatkało mnie...) okazał się byłym mistrzem UK w kartingu i jakiejś klasie aut turystycznych. Ogólnie świetny kierowca, więc żaden wstyd. Tym bardziej, że wkrótce miał się rozegrać między nami dwoma wyścig...
![Wesoly :)](./images/smilies/smile.gif)
btw:ludzie grając w gry samochodowe, zapominają o braku przeciążeń - one nieźle dały mi w kość...
Linki do paru - myślę, że niezłych - filmów.
Ostatnie 3 okrążenie po Nurburgringu (269MB):
http://www.przeklej.pl/plik/nurburgring ... 025a5ep484
11:35 wyprzedza mnie Bullit.
Wjazd na Passo dello Stelvio (nie do końca) od strony Umbrail Pass (286MB):
http://www.przeklej.pl/plik/orangebee-e ... 025fbn6484
Zjazd (wyścig zaczyna się gdzieś od 1:10) z Passo dello Stelvio z Bullitem na ogonie (241MB):
http://www.przeklej.pl/plik/orangebee-g ... 02589uf484
Zdjęcia postaram się dodać jutro.