
Ale do rzeczy. Nadwozie otrzymaliśmy w stanie raczej nie rokującym na nic. Niby sie trzymało kupy ale tylko dlatego gdyż było zbudowane przy użyciu wszelkiego rodzaju półproduktów hutniczych. Po wycięciu wszystkiego okazało się, że mamy tylko zdrową ramę szyby wraz podszybiem, kominami (!!!) i z słupkami A, zdrowy tunel oraz dwa odcinki tylnych podłużnic, takie po 30 cm.
Bazując na tym zrobiliśmy nowe przednie podłużnice, fartuchy komory silnika, panele podłogi, nowe panele komory bagażnika, tylną i przednią belkę konstrukcyjną, nowe tylne podłużnice i dolny pas tylny GT, zrobiliśmy też nowe skrzynki przednie jak i cały pakiet progów. Pracy było sporo bo blisko 1000 godzin jednak ani dolara nie wydaliśmy na części i ich transport. Doświadczenie dość ciekawe zwarzywszy, że na codzień zajmujemy się właśnie autkami do których elementów zwyczajnie na rynku nie ma i ich ręczne dorabianie jest koniecznością.