W kraju Mustangów ten
facet jest bożyszczem tłumów i wielu po obejrzeniu jego wyczynów wybiera się na tory wyścigowe by próbować swoich sił.
Ameryka to taki dziwny kraj, gdzie na drogach publicznych nie ma wyścigów , a ci którzy łamią "prawo" kończą jak ten w pierwszym linku w wątku.