Wizyty w warsztacie doglądając renowacji skusiły mnie do powrotu do starych albumów ze zdjęciami ... i krótkiej refleksji ... czyli
jak to wszystko się zaczęło i dlaczego mustang ...?
(z góry sory za prywatę, tak mnie jakoś naszło...)
dawno dawno temu auta made in u.s.a. widywałem tylko w telewizji, były inne, większe, przykuwały uwagę, fakt że brakowało ich na naszych drogach sprawiał że były niedostępne i odległe ...
w 1995 miałem okazję pobyć trochę czasu za kałużą, pierwszy tak daleki i samodzielny wyjazd niepełnoletniego kolesia z 50cio tysięcznego miasteczka w lubuskiem
przez pierwsze kilka tygodni byłem w sporym szoku i nie chodzi tylko o klasyczne amcary śmigające co jakiś czas przed oczami ale generalnie o całokształt, nowe środowiko, ludzie, dom, szkoła .... i pojawił się, wiedziałem że to jest to, auto dla mnie, marzenie...
wrzesień 95, San Francisco
w tych czasach dolar kosztował około 4,5, w Polsce nikt z rówieśników nie miał auta, nawet malucha, pożyczaliśmy je od rodziców i to po wielkim proszeniu. Mimo faktu że można było go kupić w usa za 3-5 tys usd - w Polsce przekładało się to na niezły używany zachodni wózek na który rodziny ciułały latami. Pozostawała sfera marzeń...
wybaczcie beznadziejny wygląd mojej dziecięcej facjaty
parę miechów później, wiosną 96r miałem okazję być na zlocie w Paso Robles, CA. Cała masa pięknych showcarów, pełen przegląd amerykańskiej motoryzacji... oto kilka przykładów
57 chevy custom
64 chevy impala i buick riviera
67 chevy camaro, wpaniały
i ten od którego nie mogłem się odkleić, i mimo że choruje na widok większości amerykańskich klasyków a zwłaszcza z lat 60 i 70tych to mustang był tym którego chciałem mieć ...
nawet nie zauważyłem tego że był jedynym autem na tym zlocie przy którym mam fotkę,
tak nawijałem o tym aucie rodzinie u której mieszkałem że się doczekałem, pewnego dnia wróciłem do domu i usłyszałem "hey, we got you a mustang !"
oto on, mój pierwszy klasyk, mam go do dziś

... drugiego już znacie
