Ostatnio w przerwach od grzebania w mustangu czytam sobie historie mustanga i przeglądam czeluścia internetu. Patrząc po ogłoszeniach zauważyłem, że koni z rocznika '70-'73 jest jak na lekarstwo. Kilkakrotnie mniej ogłoszeń niż w przypadku starszych wersji. No i w parze z dostępnością idzie cena. Nawet puste skorupy zaczynały się od 4 tys $ o.O. To samo nasze rodzime portale ogłoszeniowe. Po pogrzebaniu po forum stwierdzam, że na tyle 1st genów tylko 9 sztuk wyszło po roku 70 i jeszcze nie mam 100% pewności ile z nich jeszcze żyje. Głowie się teraz czym to jest spowodowane? Zostały wyprodukowane w małych ilościach? Były wadliwe i zżarła je rdza/korniki/chomiki czy inne? Czy może właściciele są w nich tak zakochani, że nawet trupa nie oddadzą na handel? A może ze względu na duży bagażnik były popularne w gangach i niczym w filmach noir były nagminnie wrzucane wraz z denatem do zgniatarki?
