[6t07t] 1966 coupe od nowości w Polsce
Moderatorzy: Pavulon_, Hans, Pavulon_, Hans
- 6t07t
- Forumowicz
- Posty: 1650
- Rejestracja: 2009-02-19, 11:13
- Model: 1966-2008
- Kolor: Silver Blue, Black
- Lokalizacja:: Gliwice
- Stajnia: Stajnia Górny Śląsk
Wlasciwie to kazdy zeliwny silnik jest malowany, tyle, ze zwykle na czarno i nie zwraca sie na to uwagi. W latach '60 amerykanie chcac chwalic sie swoimi silnikami malowali je na inne kolory. Ford na niebiesko, GM na czerwono, Chrysler na pomarańczowo. Po prostu mialo byc ładnie. Poza tym blok wcale az tak mocno sie nie rozgrzewa wiec nie ma az takiego problemu z trzymaniem farby.konix pisze:pięknie, tylko czy malowanie bloku silnika ma swoje praktyczne uzasadnienie?
mam tu na myśli podatność na temperatury.
Ja dałem pod lakier podkład cynkowy wiec powinno sie dobrze trzymac

1966 Silver-Blue Coupe od nowości w PL
2008 Black Bullitt 3620
Ex: 1964-1/2, 1965, 1966, 1967, 1968, 1971, 1972, 1973, 1995, 2007
2008 Black Bullitt 3620
Ex: 1964-1/2, 1965, 1966, 1967, 1968, 1971, 1972, 1973, 1995, 2007
- 6t07t
- Forumowicz
- Posty: 1650
- Rejestracja: 2009-02-19, 11:13
- Model: 1966-2008
- Kolor: Silver Blue, Black
- Lokalizacja:: Gliwice
- Stajnia: Stajnia Górny Śląsk
Po małej przerwie powrót do garażu. Wczoraj wstawiony został lewy tylny błotnik a dzisiaj odebrałem "harmonic balancer" po regeneracji (wyrobiony był rowek od uszczelniacza).
Powoli ale do przodu
Powoli ale do przodu

1966 Silver-Blue Coupe od nowości w PL
2008 Black Bullitt 3620
Ex: 1964-1/2, 1965, 1966, 1967, 1968, 1971, 1972, 1973, 1995, 2007
2008 Black Bullitt 3620
Ex: 1964-1/2, 1965, 1966, 1967, 1968, 1971, 1972, 1973, 1995, 2007
- 6t07t
- Forumowicz
- Posty: 1650
- Rejestracja: 2009-02-19, 11:13
- Model: 1966-2008
- Kolor: Silver Blue, Black
- Lokalizacja:: Gliwice
- Stajnia: Stajnia Górny Śląsk
Auto już miało być u lakiernika ale problemy z tylnym błotnikiem ten plan pokrzyżowały
Niestety muszę czekać na błotnik z USA.
Z szacowaniem i planowaniem sam wiesz jak jest...
Nie ustalam juz wiec terminów bo po prostu jak przyjdzie pora to silnik zrobi bruuum, bruuum

Niestety muszę czekać na błotnik z USA.
Z szacowaniem i planowaniem sam wiesz jak jest...
Nie ustalam juz wiec terminów bo po prostu jak przyjdzie pora to silnik zrobi bruuum, bruuum

1966 Silver-Blue Coupe od nowości w PL
2008 Black Bullitt 3620
Ex: 1964-1/2, 1965, 1966, 1967, 1968, 1971, 1972, 1973, 1995, 2007
2008 Black Bullitt 3620
Ex: 1964-1/2, 1965, 1966, 1967, 1968, 1971, 1972, 1973, 1995, 2007
- giepe
- Młodszy Forumowicz
- Posty: 85
- Rejestracja: 2010-07-11, 16:51
- Model: FSB 66
- Silnik: inny V8
- Kolor: candy apple red
Świetny temat!
Jestem właśnie na starcie renowacji i sporo ciekawych i przydatnych informacji zamieściłeś w tym wątku. Dotychczas nie wypowiadałem się tutaj, ale wszystko bardzo uważnie czytałem, chciałbym skorzystać z okazji i podziękować Ci - kawał dobrej roboty.
I jeszcze jedno pytanie - masz jeszcze ten zestaw naprawczy do tylnego błotnika?
Jestem właśnie na starcie renowacji i sporo ciekawych i przydatnych informacji zamieściłeś w tym wątku. Dotychczas nie wypowiadałem się tutaj, ale wszystko bardzo uważnie czytałem, chciałbym skorzystać z okazji i podziękować Ci - kawał dobrej roboty.
I jeszcze jedno pytanie - masz jeszcze ten zestaw naprawczy do tylnego błotnika?
- 6t07t
- Forumowicz
- Posty: 1650
- Rejestracja: 2009-02-19, 11:13
- Model: 1966-2008
- Kolor: Silver Blue, Black
- Lokalizacja:: Gliwice
- Stajnia: Stajnia Górny Śląsk
W odpowiedzi na zainteresowanie historią mojego auta odpowiadam ją więc w skrócie:
Mój Mustang z 1966r był od nowości w... POLSCE !!!!
W ramach wyprzedaży roku modelowego 1966 pod koniec roku pewna polka udała się do Dealera Forda w Chicago na Albany st. i postanowiła kupić nowiutkiego Mustanga w kolorze Silver-Blue. Auto zostało odebrane w styczniu '67r co zostało potwierdzone wklejką do instrukcji obsługi, którą oczywiscie mam
Są tam opisane dane nowej właścicielki Mustanga, dane i podpis Dealera.
Piękny nowy Mustang zwiedził tylko trochę Chicago i udał się w drogę do N-Y by zaokrętować się na prom płynacy na Stary kontynent. W ten oto sposób koń trafił do Polski, gdzie musiał być nie lada sensacją. Zamieszkał w Krakowie pozostajac w rodzinie właścicielki do roku 1996, do chwili kiedy go kupiłem.
W odróżnieniu od 99,9% samochodów amerykańskich użytkowanych w Polsce ten nie został nigdy zniszczony przeróbkami. Zwykle amerykańskie auta z powodu całkowitego braku części zamiennych były reperowane za pomoca czesci z Warszaw, Żuków, Fiatów, itp.
Tego Mustanga taki los nie spotkał. Przez cały okres użytkowania rodzina mieszkająca w Chicago przysyłała wszystkie najdrobniejsze części czy elementy eksploatacyjne od dealera Forda, gdzie auto było kupione. Świece, łożyska, amortyzatory i wiele innych rzeczy tylko FoMoCo, Autolite, Timken, Rotunda. Wiele z tych rzeczy mam nadal w pięknych, oryginalnych opakowaniach. Mustang był zachowany w 100% oryginalnie.
Do auta jest też oryginalna książka serwisowa z 1966r, karty do gaźnika, zawieszenia oraz fabryczna karta z dokładną specyfikacją z lini montażowej w Metuchen, gdzie auto powstało.
Mustang jeździł w Krakowie do 1991. Autem zajął się wtedy syn właścicieli zaczynając remont auta. Mustang został rozebrany całkowicie. Zrobiona została blacharka i malowanie. W takim stanie auto przestało do 1996r trafiając do Kolegi syna właścicieli do Jaworzna.
Ja mając lat 16 i bedac strasznie zafascynowanym amerykanska motoryzacja sledzilem kazde , rzadko pojawiajace sie wtedy w ogloszeniach amerykanskie auto.
Namawiając ojca juz prawie kupilismy fantastycznego Pontiaca StarChief z 1954r od znajomego ale okazalo sie ze nie za bardzo sa papiery na auto i do zakupu bardzo do dzisiaj żałuję bo auto zostało potem kupione i zniszczone przez pseudo-kolekcjonera z Zabrza.
Potem w jednej z gazet z ogłoszeniami miedzy Mondeo a Orionem pojawił sie jeden Mustang. Podany byl tylko rok, kolor, określenie "do remontu" oraz adres bez nr. telefonu.
Któregos grudniowego dnia wybralismy sie wiec w ciemno pod ten adres. Ciezko bylo znalezc ale sie udalo.
Mustang stał przykryty folią za komórkami dla kur. Właściwie było to nadwozie na kołach z silnikiem lezacym na podłodze w kabinie. Wrażenie robił jednak niesamowite
Wszystkie części były pochowane w pudełkach, workach, itp. Szyby za kredensem w kuchni, siedzenia na poddaszu, koń z atrapy na pólce w pokoju
Po ogledzinach wracając do domu udało mi się ojca przekonać, żeby kupić to auto. trochę pieniędzy miałem poodkładanych z urodzin, świąt, itp, resztę dodali mi rodzice z zastrzeżeniem, że auto nie moze mi przeszkodzić w nauce.
Trzeba było pojechać do Krakowa spisać umowę z właścicielami, pozbierać części z różnych miejsc, gdzie auto było robione i przechowywane.
Po załatwieniu transportu GAZikiem z lawetą od wujka pojechalismy po Mustanga. Żeby nie było za łatwo to akurat złapał mróz -25 st. Po drodze w aucie zamarzło paliwo i Mustang z lawetą musiał zostać na parkingu w Katowicach na noc. Rano innym autem trzeba było pojechać i przyciągnąć do domu.
Kiedy Mustang trafił już wreszcie do mnie trzeba było zrobić miejsce w garażu
Ustalone zostało z moim wujkiem, posiadającym warsztat samochodowy, że jego pracownik-blacharz bedzie w weekendy przyjezdzal z narzedziami i spawarką robic Mustanga u mnie w garażu.
Mimo, że auto na początku lat 90 miało zrobioną blacharkę i było nanowo pomalowane to od kilkuletniego stania na dworze rdza zrobiła duże spustoszenia, ale gorsze były tak naprawdę kowalskie naprawy które były wczesniej robione.
Blacharz przyjezdzal, robil ale ja majac wtedy 17 lat, zerową wiedze i doswiadczenie widzialem, że mozna by to robic lepiej. Po 5-6 wizytach juz nie chcialem zeby dalej robil mi Mustanga.
Stwierdzilem, że jezeli on umie tak to ja spróbuje zrobic lepiej i zaczalem sie uczyc ciac, spawac itd.
Tak robiac powoli, powoli remontowałem to auto.
Ze względu na inną pasję jaką jest Off-Road czas posiwięcałem też na terenówki.
Mustanga wlasciwie skonczylem, jesli chodzi o blacharkę i mozna bylo go dac do malowania i zaczac skladac. Jako uczen a potem student moje finanse były praktycznie zerowe wiec auto stało w garażu i się kurzyło przez lata. W tym czasie robiac inne różne auta i nabierajac doswiadczenia coraz bardziej sie cieszylem, ze jednak Mustang nie został wczesniej zrobiony. Mimo, że w kazdej chwili mozna go bylo oddac do malowania to widzialem, ze to co zostalo juz zrobione nie przystaje do mojej koncowej wizji auta.
Lata mijały i w czerwcu zeszłego roku zdecydowałem do projektu Mustang '66
Właściwie prawie wszystko co było zrobione kilka lat wcześniej zdecydowalem zrobic od nowa. Efektem jest robienie blacharki po raz trzeci nie wyjezdzajac autem
Cierpliwosc juz w sobie przez te lata wyrobiłem wiec zakres prac mi nie straszny.
Ciągle mnie męczyło, że mój Mustang ma 6 a nie 8 cylindrów. Chęć posiadania V8 była bardzo silna ale po kalkulacjach i prespektywie rozpoczynania projektu remontu dodatkowego auta z V8 stwierdziłem, że łatwiej bedzie zrobić swap I6-V8 w moim aucie.
Znalazłem w USA cały układ jezdny z innego Mustanga i kupiłem.
To co się dzieje z autem ponownego rozpoczęcia remontu relacjonuję dalej w tym, mam nadzieję, że ciekawym wątku
Mój Mustang z 1966r był od nowości w... POLSCE !!!!
W ramach wyprzedaży roku modelowego 1966 pod koniec roku pewna polka udała się do Dealera Forda w Chicago na Albany st. i postanowiła kupić nowiutkiego Mustanga w kolorze Silver-Blue. Auto zostało odebrane w styczniu '67r co zostało potwierdzone wklejką do instrukcji obsługi, którą oczywiscie mam
![Kwadratowy :]](./images/smilies/splash.gif)
Piękny nowy Mustang zwiedził tylko trochę Chicago i udał się w drogę do N-Y by zaokrętować się na prom płynacy na Stary kontynent. W ten oto sposób koń trafił do Polski, gdzie musiał być nie lada sensacją. Zamieszkał w Krakowie pozostajac w rodzinie właścicielki do roku 1996, do chwili kiedy go kupiłem.
W odróżnieniu od 99,9% samochodów amerykańskich użytkowanych w Polsce ten nie został nigdy zniszczony przeróbkami. Zwykle amerykańskie auta z powodu całkowitego braku części zamiennych były reperowane za pomoca czesci z Warszaw, Żuków, Fiatów, itp.
Tego Mustanga taki los nie spotkał. Przez cały okres użytkowania rodzina mieszkająca w Chicago przysyłała wszystkie najdrobniejsze części czy elementy eksploatacyjne od dealera Forda, gdzie auto było kupione. Świece, łożyska, amortyzatory i wiele innych rzeczy tylko FoMoCo, Autolite, Timken, Rotunda. Wiele z tych rzeczy mam nadal w pięknych, oryginalnych opakowaniach. Mustang był zachowany w 100% oryginalnie.
Do auta jest też oryginalna książka serwisowa z 1966r, karty do gaźnika, zawieszenia oraz fabryczna karta z dokładną specyfikacją z lini montażowej w Metuchen, gdzie auto powstało.
Mustang jeździł w Krakowie do 1991. Autem zajął się wtedy syn właścicieli zaczynając remont auta. Mustang został rozebrany całkowicie. Zrobiona została blacharka i malowanie. W takim stanie auto przestało do 1996r trafiając do Kolegi syna właścicieli do Jaworzna.
Ja mając lat 16 i bedac strasznie zafascynowanym amerykanska motoryzacja sledzilem kazde , rzadko pojawiajace sie wtedy w ogloszeniach amerykanskie auto.
Namawiając ojca juz prawie kupilismy fantastycznego Pontiaca StarChief z 1954r od znajomego ale okazalo sie ze nie za bardzo sa papiery na auto i do zakupu bardzo do dzisiaj żałuję bo auto zostało potem kupione i zniszczone przez pseudo-kolekcjonera z Zabrza.
Potem w jednej z gazet z ogłoszeniami miedzy Mondeo a Orionem pojawił sie jeden Mustang. Podany byl tylko rok, kolor, określenie "do remontu" oraz adres bez nr. telefonu.
Któregos grudniowego dnia wybralismy sie wiec w ciemno pod ten adres. Ciezko bylo znalezc ale sie udalo.
Mustang stał przykryty folią za komórkami dla kur. Właściwie było to nadwozie na kołach z silnikiem lezacym na podłodze w kabinie. Wrażenie robił jednak niesamowite

Wszystkie części były pochowane w pudełkach, workach, itp. Szyby za kredensem w kuchni, siedzenia na poddaszu, koń z atrapy na pólce w pokoju

Po ogledzinach wracając do domu udało mi się ojca przekonać, żeby kupić to auto. trochę pieniędzy miałem poodkładanych z urodzin, świąt, itp, resztę dodali mi rodzice z zastrzeżeniem, że auto nie moze mi przeszkodzić w nauce.
Trzeba było pojechać do Krakowa spisać umowę z właścicielami, pozbierać części z różnych miejsc, gdzie auto było robione i przechowywane.
Po załatwieniu transportu GAZikiem z lawetą od wujka pojechalismy po Mustanga. Żeby nie było za łatwo to akurat złapał mróz -25 st. Po drodze w aucie zamarzło paliwo i Mustang z lawetą musiał zostać na parkingu w Katowicach na noc. Rano innym autem trzeba było pojechać i przyciągnąć do domu.
Kiedy Mustang trafił już wreszcie do mnie trzeba było zrobić miejsce w garażu

Ustalone zostało z moim wujkiem, posiadającym warsztat samochodowy, że jego pracownik-blacharz bedzie w weekendy przyjezdzal z narzedziami i spawarką robic Mustanga u mnie w garażu.
Mimo, że auto na początku lat 90 miało zrobioną blacharkę i było nanowo pomalowane to od kilkuletniego stania na dworze rdza zrobiła duże spustoszenia, ale gorsze były tak naprawdę kowalskie naprawy które były wczesniej robione.
Blacharz przyjezdzal, robil ale ja majac wtedy 17 lat, zerową wiedze i doswiadczenie widzialem, że mozna by to robic lepiej. Po 5-6 wizytach juz nie chcialem zeby dalej robil mi Mustanga.
Stwierdzilem, że jezeli on umie tak to ja spróbuje zrobic lepiej i zaczalem sie uczyc ciac, spawac itd.
Tak robiac powoli, powoli remontowałem to auto.
Ze względu na inną pasję jaką jest Off-Road czas posiwięcałem też na terenówki.
Mustanga wlasciwie skonczylem, jesli chodzi o blacharkę i mozna bylo go dac do malowania i zaczac skladac. Jako uczen a potem student moje finanse były praktycznie zerowe wiec auto stało w garażu i się kurzyło przez lata. W tym czasie robiac inne różne auta i nabierajac doswiadczenia coraz bardziej sie cieszylem, ze jednak Mustang nie został wczesniej zrobiony. Mimo, że w kazdej chwili mozna go bylo oddac do malowania to widzialem, ze to co zostalo juz zrobione nie przystaje do mojej koncowej wizji auta.
Lata mijały i w czerwcu zeszłego roku zdecydowałem do projektu Mustang '66
Właściwie prawie wszystko co było zrobione kilka lat wcześniej zdecydowalem zrobic od nowa. Efektem jest robienie blacharki po raz trzeci nie wyjezdzajac autem

Cierpliwosc juz w sobie przez te lata wyrobiłem wiec zakres prac mi nie straszny.
Ciągle mnie męczyło, że mój Mustang ma 6 a nie 8 cylindrów. Chęć posiadania V8 była bardzo silna ale po kalkulacjach i prespektywie rozpoczynania projektu remontu dodatkowego auta z V8 stwierdziłem, że łatwiej bedzie zrobić swap I6-V8 w moim aucie.
Znalazłem w USA cały układ jezdny z innego Mustanga i kupiłem.
To co się dzieje z autem ponownego rozpoczęcia remontu relacjonuję dalej w tym, mam nadzieję, że ciekawym wątku

1966 Silver-Blue Coupe od nowości w PL
2008 Black Bullitt 3620
Ex: 1964-1/2, 1965, 1966, 1967, 1968, 1971, 1972, 1973, 1995, 2007
2008 Black Bullitt 3620
Ex: 1964-1/2, 1965, 1966, 1967, 1968, 1971, 1972, 1973, 1995, 2007
- pluzz
- Forumowicz
- Posty: 451
- Rejestracja: 2008-08-21, 15:44
- Model: Coupe 289 V8
- Silnik: V8 4.6
- Kolor: bialy
- Kontakt:
Ja cie pitole!!!! To masz chyba najciekawsze autko w klubie!!!
x 66 ukłonów za wytrwałość, cierpliwość i dążenie do spełnienia marzeń!
Masz u mnie jednak minusik za tego swapa. Takie rzeczy robi się bezimiennym egzemplarzom a nie takim z udowodnioną, ciekawą historią. Pisałeś gdzieś, że robisz to tak, że zawsze będziesz mógł wrócić do I6 ale mimo, że nie należę do Komisji.... czuję mały niesmak...
Choć z drugiej strony, widząc co robisz, jak robisz oraz jakim zakresem wiedzy dysponujesz na temat mustangów - wiem, że jest w dobrych rękach
Panowie! Kapelusze z głów!

Masz u mnie jednak minusik za tego swapa. Takie rzeczy robi się bezimiennym egzemplarzom a nie takim z udowodnioną, ciekawą historią. Pisałeś gdzieś, że robisz to tak, że zawsze będziesz mógł wrócić do I6 ale mimo, że nie należę do Komisji.... czuję mały niesmak...

Choć z drugiej strony, widząc co robisz, jak robisz oraz jakim zakresem wiedzy dysponujesz na temat mustangów - wiem, że jest w dobrych rękach
![Kwadratowy :]](./images/smilies/splash.gif)
Panowie! Kapelusze z głów!
