
Zakochany jestem totalnie w tej furze! Z resztą w tej pani na zdjęciach też...




Czarny koń wszędzie zwraca uwage, oglądaja sie za nim wszyscy: młodzi, starsi no i policja. Po pomiarze alcomatem zawsze gadka schodzi na temat mustanga. Na szczęście nie interesują ich światła (cały czas mam amerykańskie) tylko jak sie jeździ, jaki silnik itd...
Nie ma Mustangów za dużo w Hiszpanii, więc za każdym razem jak się pojawiam to ktoś coś zagadnie lub szczeli sobie fotke.
Nie powiem że mi sie to nie podoba :-)
Następna wycieczka będzie do Monaco, a jak dostane kilka dni urlopu więcej to kopne sie do Maranello zobaczyć nowe Ferrari (po Mustangu i pani w żółtym tzrecia największa miłość)
Pozdrawiam!!!