Post
autor: Rezor » 2015-11-10, 22:54
Zgryźliwie: No to jest MY2016
Szczerze: No cóż... Zwyczajny custom dla leniwych. Cena jak na mustanga z kosmosu. Z tego co wyczytałem zaczyna się w okolicach 250k USD, a za dodatki trzeba wybulić dodatkowe 50k. Za kwotę samych dodatków każdy posiadacz klasyka jest w stanie rozmnożyć bestie w swoim mustangu do poziomu tego samochodu. Można stwierdzić, że płaci się za wygląd ale tutaj całość wygląda dość... dziko? Zarówno w pozytywnym jak i negatywnym znaczeniu. Sylwetka mustanga, zadek chargera linia przedniego zderzaka: krzyżówka roadrunnera, firebirda i "eleanor". Niby wyciska wszystko co najlepsze z epoki musclecarów ale jakbym miał taką "kwintesencję" osiągnąć w tej cenie to bym zatrudnił sobie projektanta, który by zrobił wszystko tak jak ja bym chciał. Co do podzespołów to tak jak pisałem. Nie są warte tej kwoty.
W skrócie: to taki pozłacany iPhone wśród amerykańskich samochodów. Wsiadasz, śmigasz po mieście patrząc na wszystkich w koło z miną "nie stać was!" ale jak masz rozum to strach go zabrać na tor bo się zakurzy, zarysuje albo co najgorsze: popsuje. Jak rozumu nie masz to rozpierniczasz go na pierwszych światłach Miami szpanując przed cycatą dupcią w bikini
Mój mustang jest jak pies:
Ciągle się z nim bawię
Kobieta wypomina ile mam przez niego wydatków i problemów
Dzieci go lubią
Matka ma go dość bo przeorał jej podwórko
Ojciec zwie bo olał mu kostkę na podjeździe
Znajomi wciąż muszą o nim wysłuchiwać