![Wesoly :)](./images/smilies/smile.gif)
Walczyłam aby ten tekst ukazał się przed MR aby skłonić ludzi do refleksji... Niestety nie udało się...
![Zalamany :zalamany:](./images/smilies/down.gif)
Nasza historia,
tak wiele razy opowiadana, że stała się już dla mnie banalna. Mam wrażenie, że wszyscy słyszeli jak rozpoczęła się nasza przygoda z mustangami. Może od nas a może poszła echem i rozbiła się o dziesiątki przyjaciół lub innych miłośników motoryzacji którzy opowiadali sobie w formie anegdoty. Gdyby jednak byli tu tacy którzy jeszcze nie słyszeli …
za górami, za lasami pewnego sobotniego wieczoru siedząc na tarasie i rozmawiając o nowym Lincolnie Marc VII naszego przyjaciela od niechcenia powiedziałam, że jednak z zabytkowych aut to najpiękniejszą ikoną są Mustangi. Mój mąż (nie bez kozery) zwany Spontanem postanowił przypomnieć sobie jak wyglądają te maszyny i ile kosztują na ebuyu i biorąc pod uwagę, że było już koło północy a my już byliśmy w szampańskich humorach… zostały zalicytowane cztery… na następny dzień jeszcze jeden – no nie można było mu się oprzeć… Finalnie przypłynęły cztery.
Znalazłam forum Mustang Klub Polska, zalogowałam się i byłam jedną z niewielu kobiet aktywnych. Przyjęta zostałam bardzo miło aczkolwiek z pewną dozą niedowierzania w całą tą historie zakupu aut. W tamtym czasie był organizowany Ogólnopolski Zlot Mustangów który odbywał się w Poznaniu.
Pojechaliśmy dwoma autami. w sumie to było może około 20 samochodów. Spotkanie odbywało się w restauracji małego hotelu, po kilka miejsc przy każdym stoliku. Nie znając nikogo usiedliśmy gdziekolwiek. Kolacja zamawiana z menu, alkohol każdy miał swój. To był ten moment kiedy Celibad ogłosił iż zostało utworzone stowarzyszenie. Nie była to urocza noc, w stylu raczej męskiego spotkania. Rodziny z dziećmi dosyć szybko opuściły lokal. W powietrzu prócz oparów alkoholu dało się odczuć wyjątkową więź. Na następny dzień spotkanie i jazda po torze i do domu. Przyznam szczerze, że troszkę zawiedzeni wracaliśmy do domu.
Cały kolejny rok pracowaliśmy nad odbudową „Złotka” i poprzez aktywność na forum zaangażowaliśmy się w budowanie stoiska Mustang Klubu Polska na Motoryzacyjnych Targach w Poznaniu w 2012 roku. Wynajętym tirem przywieźliśmy odrestaurowaną karoserię Złotka wraz z wyremontowanym silnikiem, kanapy, stoliki i nawet wykładzinę z wyciętym własnoręcznie koniem gdzie był kącik dla dzieci. Wówczas targi jednocześnie były naszym klubowym Ogólnopolskim Zlotem. Trwały kilka dni i każdy z obecnych klubowiczów intensywnie zaangażowany był w tworzeniu wizerunku naszego Klubu. To była bardzo ciężka lecz przynosząca mega dużą satysfakcję praca która w swoisty sposób łączyła nas. To jest ta pasja która każe człowiekowi robić coś za wszelką cenę i pomimo dużych kosztów. Każdy pracował charytatywnie, brał wolne z pracy, poświęcał swoje środki i czas rodzinny. I w tym miejscu można by rzec że Mustang Klub Polska nas pochłonął. Byłam tam całym sercem. Cały zapał i miłość rozgrzewane były filmikami kręconymi przez naszego Bielka. Nie spodziewaliśmy się, że takie emocje będą towarzyszyć przy każdorazowym odtworzeniu filmu. I w tym miejscu muszę się przyznać Marcinowi, że te kilka tysięcy odsłon na YT to moja rodzina wyklikała
![Mruga ;)](./images/smilies/msn-wink.gif)
W kolejnym roku postanowiliśmy pokazać MKP jak powinny wyglądać zloty i wraz z Kubą podjeliśmy się organizacji V Ogólnopolskiego Zlotu Mustangów. Postawiliśmy na rodzinę. To był pierwszy zlot zorganizowany w tej formie jaką widzimy do dziś. Przede wszystkim atrakcje dla dzieci, oddzielna zabawa dzieci, stoliki i czas wolny dla rodziców dzięki animatorkom. Aby wszyscy mogli się dobrze poczuć i czerpać radość z każdej minuty spędzonej w gronie przyjaciół.
Jednak te chwile co najbardziej zapadają w pamięci to czas spędzony na Mustang Race. To jest jakiś fenomen i z pełną świadomością tego słowa znaczenia można wykrzyczeć TO UZALEŻNIA. Każdego dnia poziom endorfin tak bardzo skacze do góry, że niektórym ciężko jest wrócić do rzeczywistości. My czekamy na to cały rok! Czy ktoś się zastanawiał nad tym dlaczego tak się dzieje? Otóż pierwsza rzecz jaka rzuciła mi się podczas pierwszego mojego MR to wysoka kultura uczestników. Każdy oczywiście jest mega wyluzowany a są nawet jednostki które wyjątkowo bogato i z pełną gracją potrafią używać wulgaryzmów ale tylko we własnym gronie. I przyznam się szczerz, że kiedy wieczorem świętowaliśmy zakończenie MR na plaży w Kołobrzegu to zatrzymałam się na chwilę i ze wszystkich toczących się rozmów nie usłyszałam żadnego przekleństwa. Przechodnie spacerowali i z zazdrością przyglądali się naszej zabawie a było czego… mieliśmy dmuchanego kurczaka, penisa i Lemurka na patyku. Nie potrzebowaliśmy wielkiego bankietu, pięknych kreacji i tej całej otoczki z rozdawaniem nagród. My wszyscy byliśmy wtedy zwycięzcami! Mieliśmy siebie i swój wspólny, najcenniejszy w życiu czas. Każdy miał swoją nagrodę, swoje pierwsze miejsce.
Podczas różnych spotkań miały miejsce przedziwne sytuacje których my osobiście możemy wspominać wiele. Kiedy przed startem Mustang Race Spontan zjechał most w Bossie 302 MarcinCz niewiele myśląc zaproponował że Car Force One na lawecie przywiezie jego convertible. Tak też się stało i mieliśmy niepowtarzalną okazje podróżować po Polsce bez dachu. Dzięki Marcin!
![Ok! :ok:](./images/smilies/thumbsup.gif)
![Padam :padam:](./images/smilies/notworthy.gif)
Każda z imprez była wyjątkowa i z niecierpliwością czekaliśmy na kolejne spotkanie. Wszechobecna rodzinna atmosfera powodowała, że zawsze odliczaliśmy dni. Czemu tak się działo? Bo każdy z nas jest inny a potrafimy rozmawiać, szanować swoje poglądy, dyskutować. Każdy ma inny status społeczny inny zawód i pewnie w codziennym życiu nigdy by się nie spotkały nasze ścieżki. Każdy z nas umiał brać ale i dawać siebie. Te wszystkie imprezy nie robią się same tylko jest rzesza ludzi którzy poświęcają swój czas, pieniądze, rodzinę. Ci ludzie tygodniami organizując impreze wiszą na telefonie z hotelami, policją czy włodarzami miast, przejeżdżają niejednokrotnie daną trasę, muszą wykonać masę emaili do nas z upomnieniami. Każdy z nas miał tą świadomość, że to jest praca charytatywna. Nikt nie miał pretensji, że to poszło nie tak czy tamto się nie udało. Uczyliśmy się na własnych błędach aby teraz te imprezy były niemalże perfekcyjne.
Czuliśmy się jak elita bo byliśmy elitą. Niejednokrotnie dzięki naszej pracy otrzymaliśmy status najlepszego polskiego klubu motoryzacyjnego. A najważniejszą rzeczą która nas łączy to Mustang. Stary, nowy, tani czy drogi, odpicowany lub do zrobienia. To nie było ważne. Wszyscy byli równi. Nie było afer, bijatyk, rozrób.
I ciągle słyszę słowa Będzina: „ To jest nasza pasja…, hobby…” ale czy tak jest do dziś?...
I przyszedł taki moment kiedy do europejskich salonów sprzedaży wszedł Mustang. American dreaming stał się dostępny dla wszystkich. Każdy kogo stać na lepszego Mondeo lub na Audi może pójść do salonu i kupić sportowego Mustanga. Zamówić części i pojechać do dedykowanego serwisu. Nie poświęca swojego czasu na szukanie części do swojego auta, nie zna się już ze swoim mechanikiem, nie rozmawia jak naprawić daną rzecz tylko wymaga. Zostawia kluczyki w serwisie i umawia termin odbioru. Mam wrażenie, że to samo stało się z naszym Klubem. Nie poświęcamy temu czasu, nie pytamy się co można zrobić. Klub tworzą ludzie albo go nie tworzą. Już nie jesteśmy elitą, jesteśmy klubem motoryzacyjnym takim jak wszystkie inne. Trochę pochłonął nas konsumpcjonizm, gonitwa za pieniądzem i brak czasu na empatię. Niektórzy są tu dla interesu, niektórzy dla zabawy i mimo to iż większość jest tu z miłości do aut to trochę ginie w tym wszystkim nasza pasja. Część prawdziwych miłośników odeszła zmęczona daną sytuacją.
Klub się rozrósł i ludzie bardziej integrują się lokalnie lecz powstają podziały. Mniej się znamy, jest nas tak dużo że nie będzie już kameralnie.
Jednak pisząc to mam nadzieje, że skłonię do refleksji nowych ludzi aby dbali o to co zostało zbudowane, aby uśmiechali się do siebie i byli bardziej życzliwi. Należycie do wspaniałego klubu więc poświęćcie trochę czasu aby dowiedzieć co to za data 1964 lub co to znaczy convertible. Nie zamykajcie się w stajniach, pogadajcie z innymi. Doceńcie tych ludzi którzy poświęcili lata swojego życia dla tej społeczności, pomóżcie a nie wymagajcie. Dajcie coś od siebie bo Klub (stowarzyszenie) tworzymy MY
![Wesoly :D](./images/smilies/biggrin.gif)
Zastanawiam się czy w dzisiejszych komercyjnych czasach Stowarzyszenie Mustang Klub Polska które tworzyliśmy wspólnie przez wiele lat nie przegra nierównej walki (w moim mniemaniu) z Mustang Klub Polska Spółką z ograniczoną odpowiedzialnością.
Czy to idzie w dobrym kierunku? Każdy niech sam odpowie sobie na to pytanie.
Magkri
Jak wiadomo w zaistniałej sytuacji zmienia się nasz punkt widzenia
![Zdezorientowany :/](./images/smilies/confused.gif)
Bez dalszego komentarza
![Zalamany :zalamany:](./images/smilies/down.gif)