Do młodych kierowców - ile % SWOJEJ kasy wydaliście na auto?

[ZAM]

Cześć,
mam 24 lata, całą kasę zarobioną własnymi rękami, planuję zakup samochodu.
Czego bym nie kupił za +-20k to będę niezadowolony. Mustangi zawsze mi się podobały, no i marzy mi się min. 300 kuców.
Pytanie - dołożyć do 50-55k i kupić młodszy samochód (Mustang 3.7 rok 2011-2012) z odpowiednią mocą czy kupić, np. 20-letnie BMW, z którego i tak będę średnio zadowolony za połowę tej kasy...

No i tu pytanie do Was, młodzi kierowcy. Ile % swojej całej kasy wyłożyliście na samochód? 50% wszystkich oszczędności to IMO głupota lub... ogromna pasja do motoryzacji

Proszę nie wypowiadajcie się w temacie ci, którym dali rodzice. Interesują mnie osoby, które wszystkiego dorabiają się same w wieku do 25 lat.

Pozdro!

[Gocu]

Cześć. Mnie nie było stać na konia, dlatego wziąłem go w leasing (pracuję na własnej działalności). Zastanawiałem się nad 2013 V6 vs V8, ale stwierdziłem, że "dołożę" już na taki, jaki mi się marzy.

[Michał P.]

Wszystko zależy ile czasu musiałbyś dozbierać do V6 3.7l , jakie wyrzeczenia musiałbyś podjąć. U mnie to inaczej wyglądało, uzbierałem budżet i zacząłem rozglądać się za autami, które się zmieszczą w nim, opcji było pare, wybór padł na 2012r. V6 3.7l.

[daniellomax]

Do tego wieku przeważnie siedzi sie w szkole(studia) dlatego tez nie ma takiego opracowanego sposobu jak dorobić się w takim wieku. Ja pracując od 20 roku życia(ucząc sie zaocznie) odkładałem po 10 tysięcy rocznie i tak wypracowałem sobie budżet na zakup Mustanga po 6 latach(zakup w 2016) i wydałem 100% oszczędności z myśla ze to najodpowiedniejszy moment na spełnienie marzenia. Później kiedy zacznie sie poważniejsze życie nie da rady odłożyć takich pieniędzy.

[Ka3u7]

Unas bylo podobnie praca budowa dzieci i spelnienie moto-marzenia

[daniellomax]

Do tego wieku przeważnie siedzi sie w szkole(studia)

Ja w tym wieku już miałem stałe źródło dochodu, mustanga, dwie córki i studiowałem

To wygrałeś widać jesteś bardzo obrotnym człowiekiem. Moje takie odczucia są względem rynku pracy to na ogół nie jest łatwo zdobyć dużą kwotę pieniedzy w takim wieku by spokojnie przeznaczyć je tylko na zakup drogiego samochodu. Widzę to po mojej ekipie w pracy są to ludzie wieku 25-40 lat dla nich zakup auta za 10 tysięcy jest naprawde mega wyzwaniem. Dlatego uważam że jednak badziej to pojedyńcze przypadki kiedy komuś pięniadze przyjdą z łatwościa w takim wieku z własnej pracy bez pomocy innych. Przyznam sie że mieszkam z rodzicami na wsi przez to odpadaja koszty mieszkania, to sprawia że mogłem sobie zaoszczędzić na wymarzone auto, inaczej wątpie bym dał radę zgromadzić taki budżet w 6 lat.

Wiadomo ludzie potrafią być na tyle kreatywni by stworzyć sobie takie możliwości, chociażby własna firma która trafia idalnie w odbiorców generując pokaźne zyski.

[Feniks]

A nie lepiej zainwestować oszczędności i kupic Mustanga powiedzmy za 3-4 lata. Pomyśl nad biznesem, zarób kase i będziesz miał łatwiej z utrzymaniem auta itd.
To oczywiście moja "podpowiedź" czy posłuchasz to nie wiem, ale chciałem taką opcje wrzucić Może ktoś ma jeszcze jakąś inna?

Pozdrawiam

[InfidelPL]

Ciekawe pytanie. Jeszcze swojego konia nie mam. I mimo że przez ostatnie kilka lat znacząco poprawiła się moja sytuacja finansowa i mam okazję zarobić duże pieniądze (oczywiście jak dla kogo ) to z uwagi na budowę domu, a to już ostatnia prosta, nie miałem okazji dokonać zakupu. Wiem jednak że jak tylko zamknę sprawę budowy to intensywnie poszukuje zwierza. Zresztą, żona moja chce go tak jak i ja więc myślę że pójdzie na niego ok 80% oszczędności. Warto. Spełnione marzenia nie maja ceny.

[wachacz]

Ja jak kupowałem pierwszego mustanga to, miałem 25lat pracowałem na budowie na czarno, pojechałem po auto 250 km , długo zbierałem i wydałem prawie wszystkie pieniądze zostało mi tylko na paliwo żeby wrócić , nie zastanawiałem sie co będzie dalej tylko wiedziałem że dam rade. Jeździłem nim 7 lat co dziennie przez cały rok dopóki pani mi nie wymusiła na skrzyżowaniu i poszedł na żyletki. Tylko że nie miałem jeszcze rodziny.

[Matt84]

Nie patrz na % oszczędności, ale na swoje dochody i wydatki w najbliższej perspektywie i ogólnie swoją sytuację majątkową.

Jeżeli masz swój dach nad głową i dobrze płatną, stabilną robotę, która pozwoli Ci się "odkuć" w miarę szybko (czyli uzbierać znowu sumę, jaką obecnie masz oszczędzoną), to możesz wydać prawie wszystko co masz nie ryzykując wiele. Jeżeli dopiero się ogarniasz w życiu (w tym wieku to normalne), będziesz potrzebował kupić mieszkanie, dom, pracę masz jako-tako płatną albo wcale i brak perspektyw na dużą poprawę, to wydawanie więcej niż połowy oszczędności będzie raczej mało rozsądne. Nie zgodzę się, że "później może być trudniej odłożyć" – u wielu przychodzi taki moment w życiu zawodowym, że kasa zaczyna się pojawiać w bardzo satysfakcjonujących ilościach i wtedy jest moment na kupno zabawek Być może tak się stanie i u Ciebie za parę lat.

Na "zachodzie" popularna jest zasada kupowania samochodu za 6-12 miesięcznych wynagrodzeń (netto). Ja w nią wierzę, choć wiem, że w Polsce jest trudniejsza do przestrzegania dla wielu. Polacy kochają samochody i wydają na nie o wiele więcej, niż rozsądek podpowiada, często kosztem mieszkania w beznadziejnym miejscu, z mamusią, kosztem wyjazdów, sportów i innych przyjemności w życiu.

Podsumowując: patrz na to tak, jak bank patrzy oceniając Twoją zdolność kredytową. Nie ile masz oszczędzone, ale jakie masz bieżące dochody i ile Ci zajmie odbudowanie oszczędności.

[robin]

fajna zasada...bardzo rozsadnie

[ZAM]

Jeżeli dopiero się ogarniasz w życiu (w tym wieku to normalne), będziesz potrzebował kupić mieszkanie, dom, pracę masz jako-tako płatną albo wcale i brak perspektyw na dużą poprawę, to wydawanie więcej niż połowy oszczędności będzie raczej mało rozsądne.

No właśnie dopiero "ogarniam się życiowo", chociaż ja z tych, którzy zawsze myśleli o pieniądzach i robili coś w tym kierunku od małolata. Bez niczyjej pomocy mam już sumkę, której nie ma wielu rówieśników (nie licząc bananowców, którym domy i mieszkania kupują rodzice). Do wszystkiego dochodzę sam i dlatego też staram się myśleć przyszłościowo - najpierw dom, dzieci, potem fajna fura. To rozsądne podejście. Chciałbym postawić dom bez kredytu, staram się uruchomić własne (póki co małe) biznesy internetowe.

Z drugiej strony - czas nie posuwa się do tyłu. Młodość powolutku ucieka, nie będę żałował za 5-10 lat, że jednak nie kupiłem teraz i nie poszalałem sobie? Na dom jeszcze długo będę zbierał. Jaki jest sens kupowania fajnego, szybkiego samochodu w wieku 35-40 lat? Takie zabawki nie powinny być dla młodszych?

Mam straszny dylemat związany z kupnem samochodu. Co nie kupię za kwotę niższą niż 50k to będę niezadowolony. Jednak V8, a przynajmniej 300km w 3.7 nie wychodzi z głowy i myślę, że się tego nie pozbędę.

Cieszę się, że temat się podoba

[Krystian75]

35 40 lat co ty wypisujesz to sa małolaty sam kupiłem sobie v8 na 40 lat

[kaktus]

A to 40 latek musi jeździć dieslem w kombi?
Mi trójka z przodu ucieknie w przyszłym roku. V8 będzie gotowa pod koniec miesiąca.
Przynajmniej wyroslem już z wariactwa na drodze które u młodszych kierowców często się spotyka.
Obecnie jeżdżę ponad 300 konnym autem i mam przyjemność że spokojnej jazdy mając w pamięci że jak trzeba to tira bez zadyszki wyprzedze

[andi74]

moj pierszy konik przy 40 na liczniku byl czerwono krwisty my 2014

zona stwierdzila ze czerwony to dla malolata i wymienilem na szary my2013 bylo lepiej ale wyrwalem shelbi v8 czyli prawdziwy meski V8 przy 44

a teraz zaraz przy 45 bende sie bujal cabrio my2015 w szarosci i moze tez na 2 lata zostanie w stajni