Długo nic się nie działo, ostatnie 3lata może nawet 4 lata robiłem z doskoku planów było dużo, czasu mało i odbiło się to na kondycji konia. Kupiłem go 5 lat temu na Kartuzach. Przyjechał na lawecie z pogiętymi zaworami i rozwalonym konwerterem do Łodzi. Tam ładnie wracał do sił. Potem o własnych siłach wciąż na slizgajacym się sprzęgle trafił do Bełchatowa i niestety tam utknął. Podczas swapu skrzyni na manual wyszło pęknięcie bloku na płaszczu wodnym. Udało się zaspawać, przywrócić konia na drogi ale niczym w sztampowym filmie romantycznym zaczęliśmy się od siebie oddalać 

 najpierw wygnało mnie za granicę i wtedy zaczęły się remonty/dłubane z doskoku. Nie polecam. Nie chcę się człowiekowi pierdół dociągnąć bo brak czasu i nagle się okazuje że przez nagromadzenie pierdół samochód trzeba teoretycznie znowu rozłożyć i złożyć 

Teraz  konik wraca nad morze, pod Gdynia, a ja czekam w domu na wczesnego mikołaja i zaczynam nowy związek prawie od zera 
