Moje wrażenia na gorąco.
Po przesiadce z 240 konnej ośki (żółta Cupra) mogę powiedzieć, że rogal z oblicza nie schodzi. Auto ma w sobie jakiś magnetyzm bo tak około 80% przechodniów powłóczy za nim spojrzeniem, bo nie za mną. Do tego akurat jestem przyzwyczajony, Cupra działała podobnie (acz słabiej), a i innymi przyciągającymi spojrzenie autami miałem okazję jeździć.
Na swoim miejscu na podwórku:
Na razie krążę po mieście i okolicy, silnik brzmi super, szczególnie na 2-3 biegu przy umiarkowanym obciążeniu. Spalanie 20-21 ale tego się spodziewałem na początek.
Na sucho jest spoko, na mokro już dwa razy miałem nieplanowany uślizg i muszę trochę zmienić nawyki. Ośka była słabsza i więcej wybaczała.
Pozycja za kierownicą jest jak dla mnie akceptowalna, w Cuprze miałem fajne kubły, a seryjnie krzesła Mustanga są takie trochę rozlazłe. Widok przed przednią szybą rekompensuje wszystkie malutkie niedostatki, ta linia maski jest niesamowita.
Zamawiając zastanawiałem się nad pomarańczowym i jak odbierałem w salonie swojego to mieli akurat pomarańczowego na ekspozycji, jeśli byśmy z żoną mieli możliwość obejrzenia takiego na żywo to byśmy wybrali właśnie pomarańczowy.
Odbierając auto miałem mały zgrzyt, prawie cała karoseria tak do 2/3 wysokości była w czarnym odkurzu - oczywiście usunięto go, jednak zastanawiające jest co to było. Na zdjęciach poniżej widać, że auto raczej nie jest zakonserwowane, a sam wydech (puszki końcowe) jest siknięty na czarno. Nie dysponuję podnośnikiem czy kanałem i w tym tygodniu wybieram się do Auto Spa Garage w Swarzędzu na oględziny i ewentualne wykonanie konserwacji podwozia. Zastanawiam się jeszcze nad zabezpieczeniem lakieru.
Tak to wygląda:
Co jeszcze mnie zastanawia to te zaparowane lampy, czy to tak teraz będzie czy przejdzie?
Jak na razie ciągle jeszcze jestem pod dużym wrażeniem, mam nadzieję, że szybko to nie minie a jak już wyczuję i opanuję auto to będzie jeszcze lepiej.