Kilka razy ostatnio na śliskiej nawierzchni nie było mi do śmiechu - raz się prawie wpakowałem na ciężarówkę, która "zaparkowała" sobie na zakręcie i wyskoczyła mi nagle przed maskę - a jechałem tak z 70 - więc nie było jakoś strasznie szybko - ale zacząłem jechać bokiem. Trochę mnie to zestresowało, ale kilka dni temu wywinąłem takiego pirueta na moście, że stwierdziłem, że to już jakieś przegięcie jest... Poważnie zacząłem się zastanawiać nad tym czy ja tak źle jeżdże czy co - może faktycznie czasem ponosi fantazja - no ale po to są hamulce... których w sumie tak jakbym czasem nie miał
![Kwadratowy :]](./images/smilies/splash.gif)
Robił może ktoś z Was coś takiego? Co potrzebowałbym wymienić w tym swoim - jeżeli nie byłoby to jakoś dramatycznie dużo roboty to chyba bym się zdecydował.
Na pewno jakieś czujniki przy kołach, piasty z przodu bo do abs są z koronkami - ale nie wiem czy trzeba coś jeszcze? Jakieś pompy albo jakieś inne częśći o których istnieniu nawet nei mam pojęcia
![Kwadratowy :]](./images/smilies/splash.gif)
Z góry dzięki i pozdr!